Jia, Patrick, the Lightwoods, Jace, Clary, Simon and brothers Enoch and Zachariah discussed whether or not to surrender Jace and Clary up to Sebastian. Jia along with her daughter, Aline and her girlfriend, Helen, Maryse and Robert and Brother Enoch and Zachariah attended the funeral for the Shadowhunters who died at the Citadel battle.
AomineMidorima zapytał(a) o 20:55 Czy Jace i Clary (Dary Anioła) naprawdę są rodzeństwem? 0 ocen | na tak 0% 0 0 Tagi: dary anioła clary jace Rodzeństwo brat siostra Odpowiedz Odpowiedzi Kilook odpowiedział(a) o 21:10 nie 0 0 blocked odpowiedział(a) o 21:12 Z tego co wiem to tak było w książce. 0 0 führer odpowiedział(a) o 21:18 Przeczytaj książki to się dowiesz. 0 0 AomineMidorima odpowiedział(a) o 21:27: ni mam czasu :3 Uważasz, że ktoś się myli? lub
On her birthday, Jace gave Clary her first witchlight, and the pair shared their first kiss in the Institute’s greenhouse. They were unable to pursue a relationship due to their other friendships, particularly with Simon recently admitting his feelings for her, as well as Jace’s parabatai Alec’s disapproval of them.
- Cześć, nie przeszkadzam?- spytał siadając koło niej. - Hej. Wiesz, że ty nigdy nie przeszkadzasz. - No tak, to też fakt- powiedział uśmiechając się. Clary pierwszy raz widziała go uśmiechniętego od tamtego zdarzenia nad Jeziorem Tak w ogóle, to chciałem Cię o coś powiedział. -Wal śmiało odpowiedziała spokojnie. - To nasza ostatnia noc w Idrysie, chciałbym ją spędzić z złapał ją za rękę. - Czy ty mówisz ooo...?- zapytała,brakło jej słów. -Nie, nie chodzi mi o to, tylko chcę położyć się przy tobie i jutro obudzić się razem z powiedział łagodnym głosem. -Tak. Jace, wiesz, że Ty zawsze masz pozwolenie?- spytała uśmiechając się krzywo. -Teraz już wiem. A tak w ogóle nie rozmawialiśmy ze sobą powiedział. - Teraz odpowiedziała - Clary? - Tak Jace? - Kocham Cię. powiedział i pocałował ją namiętnie. Nie tak jak zwykle, tylko bardziej odważnie, tak jakby chciał jej coś powiedzieć przez ten pocałunek. - Ja Ciebie też- odpowiedziała między pocałunkami. - Dobra, a teraz chodźmy już spać- powiedział. - Dobra- odpowiedziała. Położył się na wielkim łóżku. Jeszcze chwilę rozmawiali, ale parę minut potem zaś eli przytuleni do siebie. Monika<3
Suddenly Jace felt a tear form in his eye, and he tried to hold it back, but he let it fall. Jace Herondale, the tough shadowhunter, was crying. After a couple of minutes of Clary sobbing and Jace crying softly, Jace guided Clary to sit down on Jace's bed. Jace put his hand on Clary's tear streaked cheek and whispered to Clary.
Jace Herondale uważany jest za najlepszego Nocnego Łowcę swojego pokolenia. Brał udział w Śmiertelnej Wojnie i Mrocznej Wojnie. Wspólnie z Clary Fairchild prowadzi Instytut w Nowym Jorku. Biografia[] Wczesne życie[] Jace był jedynym dzieckiem Stephena i Céline Herondale’ów. Gdy Céline była w ciąży z Jacem, Valentine Morgenstern stale dodawał do jej jedzenia krew Ithuriela, choć nie miała o tym pojęcia. Dzięki krwi anioła Jace różni się od innych Nocnych Łowców. Krótko po tym, gdy Valentine zabił ojca Jace’a, Céline popełniła samobójstwo, nadal nosząc syna w łonie. Zdesperowany i niemogący się pogodzić z upadkiem eksperymentu Morgenstern, postanowił zabrać dziecko z martwego ciała kobiety z pomocą Hodge’a Starkweathera – podobno Jace przeżył tylko z powodu krwi Ithuriela, płynącej w jego żyłach. Po upozorowaniu swojej śmierci, Valentine zabrał małego Jace’a i prawdziwego syna, Jonathana, do rezydencji Waylandów, gdzie oddzielnie wychowywał chłopców. Miał nadzieję, że oboje staną się wybitnymi wojownikami – jeden z krwią anioła, drugi –demona. Morgenstern przyjął tożsamość Michaela Waylanda, zatem Jace był wychowywany jako Jonathan Wayland. Dzieciństwo Jace’a było pełne surowości i przemocy, choć zdarzały się momenty, kiedy Valentine udawał kochającego ojca. Już od najmłodszych lat był trenowany na wojownika, wychowywany rygorystycznie, czasami bity. Ojciec wpoił mu mnóstwo własnych idei, z których potem trudno mu było zrezygnować. Raz Valentine podarował mu sokoła, by ten go wytrenował. Sokół miał zostać towarzyszem do polowań, jednak Jace nie był w stanie tak wytresować ptaka. Pokazując ujarzmione zwierzę ojcu, ten skręca mu kark, mówiąc, że sokół miał stać się posłuszny, a nie przyjacielem. Kiedy miał 10 lat, Valentine uświadomił sobie, że Jace jest zbyt wrażliwy i delikatny, by wykonać jego plany, dlatego musiał się go pozbyć. Znowu upozorował swoją śmierć, choć Jace był przekonany, iż to Michael Wayland zginął, a chłopiec miał być świadkiem tego wydarzenia. Ponownie osierocony został wysłany do Instytutu w Nowym Jorku. Od tego momentu był wychowywany z Lightwoodami, którzy o niego bardzo się troszczyli. Zaprzyjaźnił się z Alekiem, późniejszym parabatai, Izzy i Maxem. Przybrana matka, Maryse, nazywała go Jace, od pierwszych liter jego imion, przez co imię Jonathan odchodzi w niepamięć. Powrót Valentine'a[] Pewnej nocy trójka młodych Nocnych Łowców śledziła demona w klubie Pandemonium. Zabili go, a świadkiem zdarzenia była Przyziemna, Clary Fray. Jace opowiedział o całej sytuacji swojemu nauczycielowi, Hogde'owi, który kazał przyprowadzić ją do Instytutu. Wraz ze zniknięciem matki Clary, Jocelyn, pojawiły się pogłoski o rzekomym powrocie Valentine'a. Konklawe postanowiło pomóc dziewczynie w poszukiwaniu matki oraz zapewnić jej opiekę. Jace w porównaniu ze sceptycznie nastawionym rodzeństwem Lightwoodów chciał pomóc Clary. Podczas poszukiwania Jocelyn, relacje Clary i Jace'a uległy zmianie. Na początki nie przepadali za sobą - Clary uważała Jace'a za aroganckiego. Wszystko się zmieniło, gdy Jace dowiedział się o nadchodzących urodzinach Fray. Zabrał ją do oranżerii, gdzie opowiedział Clary o swoim dzieciństwie. To właśnie tam pierwszy raz się pocałowali. Jace odprowadził Clary do pokoju, jednak niespodziewanie znajdował się tam Simon Lewis, jej przyjaciel. Zraniony i urażony Jace ponownie zamknął się w sobie. Kiedy Clary odkryła sposób, w jaki może zdobyć Kielich Anioła, wyszła na jaw zdrada Hodge'a. Jace został przez niego znokautowany, a Starkweather skontaktował się z Valentinem dzięki rodowemu pierścieniowi Jace'a. W zamian za syna i Kielich, została zdjęta z niego ciążąca klątwa. W opuszczonym szpitalu Renwick Jace dowiedział się o więzi, jaka go łączy z Morgensternem. Omamiony przez domniemanego ojca, trzyma jego stronę. Gdy przybywa Clary, zostaje wyjawiony sekret - Jace i Clary są rodzeństwem. Chłopak zaczął wątpić w Valentine'a, kiedy ten walczył z Lukiem Garroway'em. Wierząc w kłamstwo Valentine'a, Jace był załamany faktem, że zakochał się we własnej siostrze. Z tego powodu zaczął się oddalać od osób, które kochał.[1] Wędrówka Jace'a[] Jace został wyrzucony z Instytutu, kiedy Maryse dowiedziała się prawdy o jego ojcu. Później został zaatakowany przez stado Luke'a z powodu jego obojętności, gdy stado poinformowało go o dziwnej śmierci jednego z młodszych wilkołaków. Luke przybył mu z pomocą i zawiadomił Clary, by przyszła. Jace opowiedział i o bezpodstawnym wyrzuceniu z domu, a Clary i Luke poszli zapytać Maryse, dlaczego to zrobiła. Maryse powiedziała, że starała się ochronić Jace'a przed Inkwizytorem, która chciała dowiedzieć się więcej o synu Valentine'a. Niemniej jednak Jace chciał zostać i stawić czoło Imogen Herondale, wierząc, że unikanie kłopotów pogorszy jego sytuację. Jednak przez lekceważące zachowanie Jace'a, Inkwizytor wtrąciła go do więzienia w Cichym Mieście. Będąc w celi usłyszał krzyk Cichego Brata, który był wywołany przez demona Agramona, kierowanego przez Valentine'a. Morgenstern wyznał, że musiał zabić Cichych Braci, by zabrać Miecz Anioła. Clary, Isabelle i Alec postanowili wyciągnąć Jace'a z Cichego Miasta. Niestety Inkwizytor była przekonana, że chłopak pomógł ojcu w kradzieży Miecza, jednak nie posiadając go, nie mogli stwierdzić, czy jest winny, czy nie. Po długich rozmowach pozwolili Jace'owi zostać w apartamencie Magnusa Bane'a, który został obarczony obowiązkiem pilnowania Nocnego Łowcy. Później, z powodu niewyjaśnionych morderstw różnych Podziemnych, Jace wraz z przyjaciółmi udał się do Jasnego Dworu. Clary, będąc oszukana przez faerie, zjadła ich jedzenie, a to oznaczało, że nie mogła opuścić Dworu. Mógł ją uwolnić tylko pocałunek, którego bardzo pragnęła. Pocałunek Simona nic nie dał. Gdy jednak Jace ją pocałował, urok został zdjęty. Rozgniewany Lewis opuścił grupę po powrocie do Central Parku. Po powrocie do Instytutu Jace i Clary zaczęli się kłócić. Jace twierdził, że nie widzi przeszkód, dlaczego nie mogliby być razem, natomiast Clary była obrzydzona romantycznymi uczuciami pomiędzy rodzeństwem. Niespodziewanie odwiedził ich Raphael Santiago, który przyniósł ze sobą zwłoki Simona. Chłopaka czekała śmierć lub przemiana w wampira. Zdecydowano się pochować go na żydowskim cmentarzu, by mógł odrodzić się jako wampir. Na wieść o zniknięciu Mai i planie Valentine'a na zamienieniu Miecza Anioła na jego demoniczny odpowiednik, Jace postanawia odwiedzić ojca na jego statku. Wracając, Inkwizytor, która go śledziła, zamknęła go w elektrycznej celi. Imogen powiedziała mu o planie zaszantażowania Valentine'a, by odzyskać Dary Anioła, poświęcając życie Jace'a. Później, dzięki pomocy Aleca, udało mu się uciec. Nocni Łowcy nie chcieli, by rytuał Valentine'a został pomyślnie zakończony. Zjawili się na jego statku i rozpoczęła się bitwa. Jace odnalazł tam Simona, który był martwy. Wiedząc, że Clary byłaby zrozpaczona, nakarmił go swoją krwią. Dołączając do pozostałych Nocnych Łowców, Jace spotkał Imogen, która go przeprosiła. Zapytała go o znamię w kształcie gwiazdy na jego ramieniu oraz próbowała mu coś wytłumaczyć, ale wściekły Jace nie chciał jej słuchać. Niespodziewanie został zaatakowany przez demona, jednak Inkwizytor uratowała go i powiedziała mu, że jego ojciec byłby z niego dumny. Jace był zaskoczony. Dopiero później dowiedział się, iż Imogen była jego babką. Po skończonej bitwie Jace obiecuje Clary, że od tego momentu będzie tylko jej bratem.[2] Śmiertelna Wojna[] Jace wraz z pozostałymi został wezwany do Alicante. Nie chciał, by Clary jechała wraz z pozostałymi do Idrisu, uważając to za zbyt niebezpieczne. Zdecydował poprosić Simona o pomoc, a ten z chęcią się zgodził. Gdy Lightwoodowie byli gotowi przejść przez Portal, zostali zaatakowani przez grupę Wyklętych. Przez chaos, który powstał, Jace był zmuszony zabrać ze sobą Simona, co było nielegalne, ponieważ potrzebowali zgody, by Podziemny mógł przekroczyć granice Alicante. W Idrisie spędził mnóstwo czasu z Aline Penhallow i jej kuzynem Sebastianem Verlakiem. Spokój zakończył się wraz z nieoczekiwanym pojawieniem się Clary. Jace bał się swoich uczuć względem Fray, więc stał się opryskliwy, a nawet winił ją za to. Sytuację wykorzystał Sebastian, który zbliżył się do Clary. Dziewczyna odkryła, że Biała Księga jest ukryta w posiadłości Waylandów i poprosiła Jace'a o pomoc. Tam odkryli Ithuriela, anioła, który przez długi czas był więziony w piwnicy przez Valentine'a. Zanim Clary go uwolniła, anioł pokazał im wspomnienia związane z Morgensternem, uwzględniając jego eksperymenty na obu dzieciach. Jace wierząc, że w jego żyłach płynie krew demona, był zdruzgotany. W tym samym czasie w Idrisie, Sebastian wtargnął do stolicy, łamiąc wszelkie zabezpieczenia i wprowadzając demoniczną armię Valentine'a. Rozpoczęła się wielka walka, podczas której Nocny Łowcy odbili Simona z więzienia Clave. W czasie akcji Jace dowiedział się o zamordowaniu swojego przybranego brata, Maxa. Obwiniając się, Jace postanowił odnaleźć Sebastiana i Valentine'a. Zanim odszedł, spędził prawdopodobnie ostatnią noc śpiąc u boku Clary i ostatecznie deklarując jej swoją miłość. Dzięki zaklęciu pozwalającemu śledzenie, odkrył jaskinię, w której odnalazł Morgensternów. Omawiali tam plany wezwania Razjela i zniszczenia wszystkich Podziemnych i Nocnych Łowców, nie będących im posłusznymi. Kiedy Valentine opuścił jaskinię, Sebastian wyczuł obecność Jace'a. Rozpoczęli walkę, w trakcie której Sebastian ujawnił swoją prawdziwą tożsamość oraz poinformował Jace'a, że jego ojcem był Stephen Herondale. Jace przegrywał walkę, gdy pojawiła się Isabelle. Została poważnie ranna, a Jace wykorzystał okazję i zabił Jonathana. Później odnalazł Valentine'a, który był gotowy wezwać Razjela i uciszył Clary za pomocą runy. Morgenstern był zszokowany wiadomością o zamordowaniu Sebastiana, jednak poza tym nie okazał żadnych innych emocji. Zanim Jace zdecydował się zabić rzekomego ojca, Valentine pchnął go nożem. Clary będąc świadkiem wydarzenia, zmieniła rytualne runy, co doprowadziło ją do zostania osobą wzywającą anioła. Razjel znając motywy Valentine'a, zabija go i spełnia życzenie Clary - przywraca Jace'a do życia. Po bitwie Jace opłakiwał śmierć Valentine'a. Następnie wszyscy świętowali zwycięstwo nad siłami Morgensterna, co ostatecznie stało się znane jako Śmiertelna Wojna. Jace i Clary mogli być razem.[3] Opętanie przez Lilith[] Minął miesiąc od wydarzeń Śmiertelnej Wojny. Jace zaczął trenować Clary na Nocnego Łowcę, beztrosko ciesząc się związkiem. Mimo wszystko pojawiły się sny, które zawsze kończyły się tak samo - zamordowaniem Clary. Jace obawiając się, że traci nad sobą kontrolę, zdecydował się unikać kontaktów z Fairchild. Większość czasu spędził chroniąc Simona i unikając Clary. Dziewczyna była coraz bardziej sfrustrowana zaistniałą sytuacją, tym bardziej, że Jace podejmował zbyt duże ryzyko. Niedługo po tym Jace nie będący w stanie tłumić swoich emocji, wyznał Clary swoje obawy i opowiedział o snach. Mając nadzieję pozbyć się koszmarów raz na zawsze, razem z innymi Nocnymi Łowcami udał się do Cichych Braci. Okazało się, że wraz ze śmiercią zniknęły rytualne zaklęcia rzucane na dzieci Łowców, które chronią je przed opętaniem przez demona. Postanowili zatrzymać Jace'a w cichym mieście, by przygotować się do ponownego odprawienia rytuału. Jednakże w nocy Jace śnił o swoim bracie Maxie. Max dał mu nóż, każąc mu się pociąc, by zostać uwolnionym od wpływu demona. Jace obudził się pod kontrolą Lilith. Opuścił Ciche Miasto i zjawił się na imprezie zaręczynowej Jocelyn. Tam, pod wpływem Lilith, narysował Clary runę, przez którą stała się bezwolna. Zaniósł ją na szczyt hotelu, gdzie Matka Demonów przygotowywała się do ożywienia Jonathana. Mimo to, razem z Clary i Simonem udało mu się pokonać Lilith. Gdy Jace został sam dokończył rytuał i obudził Sebastiana, który od tamtej pory miał mieć na niego wpływ.[4] Więź z Sebastianem[] Przez pewien czas miejsce pobytu Jace'a było nieznane, co martwiło jego przyjaciół i rodzinę. Clave postanowiło skupić się na wzmocnieniu zaklęć ochronnych, ponieważ rosła liczba demonów przenikających przez nie. Tymczasem Jace i Sebastian podróżowali po świecie, przygotowując się do wykonania planu Morgensterna. Jace odwiedził jednak Clary i poprosił, by do niego dołączyła. Dziewczyna rozważała jego propozycję, gdy Jocelyn zobaczyła Sebastiana, którego spłoszyła krzykiem. Ten zdążył jeszcze rzucić srebrnym sztyletem w Luke'a zanim zniknął z Jace'm. Tym samym ich sojusz został potwierdzony. Ostatecznie Clary dołączyła do nich, by odkryć, co łączy jej brata i chłopaka. Nie wiedziała, jak pomóc Jace'owi bez wzbudzania podejrzeń. Jednocześnie Jace cieszył się związkiem z Clary. W wyniku splotu wydarzeń, więź łącząca go z Sebastianem została naruszona i mógł wyjawić dziewczynie plany odnośnie Piekielnego Kielicha. Po przybyciu do Burren Sebastian, z Jace'm i Clary u boku, był gotowy do stworzenia armii Mrocznych Łowców. Na miejsce przybyło Clave z Nocnymi Łowcami i Simonem z mieczem Wspaniałym, który przekazał Clary. Fray przebiła nim Jace'a wierząc, że to go nie zabije, bo jest w nim więcej dobra niż zła. Objęły go płomienie, które zniszczyły połączenie z Sebastianem. Pozostali mieli wierzyć, że nie żyje. Serce Jace'a nadal biło, więc zabrano go do Instytutu, gdzie leczył go Brat Zachariasz. Gdy wreszcie mógł zobaczyć się z Clary, powiedział jej, że miecz wypełnił go niebiańskim ogniem, który będzie palił wszystko, czego dotknie. Cisi Bracia nie znali wcześniej takiego przypadku, nie powiedzieli więc Jace'owi, jak może go kontrolować.[5] Mroczna Wojna[] Jordan Kyle uczył Jace'a medytować, by mógł panować nad niebiańskim ogniem w jego żyłach. Martwiąc się o Aleca, który zerwał z Magnusem, postanowił odwiedzić czarownika i porozmawiać z nim. Przekonał się, że on również był nieszczęśliwy z tego powodu. Z powodu powtarzających się ataków armi Mrocznych na Instytuty, Nocni Łowcy mieli udać się na pilne spotkanie Rady w Idrisie. Tam po raz pierwszy spotkał rodzeństwo Blackthornów i Emmę Carstairs. Clave uzgodniło, że w walce z Sebastianem wykorzystają niebiański ogień, chociaż nie mieli pomysłu, jak wydobyć go z Jace'a. Clary i Jace udali się na nocny spacer po mieście, podczas którego udało im się pocałować. Jace stracił kontrolę nad ogniem i wypalił odciski dłoni na murze, o który się opierał. Następnego dnia udali się po nowy miecz dla Clary. Diana Wrayburn podarowała jej rodzinny miecz Morgensternów - Hesperosa. Podczas błogosławienia go w fontannie zobaczyli światła w wieżach demonów wzywające do walki. Mimo zakazu udali się przez Portal do Adamantowej Cytadeli, by pomóc w bitwie. Jace walczył z Sebastianem, który zranił go mieczem. Zaskoczony pojawieniem się niebiańskiego ognia, Morgensern uciekł ze swoją armią. Brat Zachariasz przybył, by go ulecz, lecz stanął w płomieniach. Sebastian porwał przedstawicieli Podziemnych oraz Jocelyn, jako zakładniczkę. Domagał się powrotu Jace'a i Clary. Dał Clave dwa dni na podjęcie decyzji. Emma podpowiedziała, że Sebastian trzyma więźniów w Edomie. Jace, Clary, Simon, Alec i Isabelle uciekli tunelami faerie. Tam udało się przenieść niebiański ogień z Jace'a do Hesperosa, którego Clary użyła do zranienia brata.[6] Zimny Pokój[] Jace został zaproszony jako gościnny wykładowca do Akademii Nocnych Łowców, gdzie trafił Simon z nadzieją na odzyskanie wspomnień po Wstąpieniu. Przy okazji jednego z wykładów spotkał tam swoją krewną, Tessę Gray.[7] Wkrótce potem Maryse Lightwood przestała pełnić funkcję szefowej Instytutu Nowojorskiego. Konklawe przegłosowało kandydaturę Clary i Jace'a, czyniąc z nich najmłodszych Nocnych Łowców na tym stanowisku. Podczas przyjęcia zaręczynowego Izzy i Simona, Jace poprosił Clary o rękę. Jej odpowiedź została przerwana przez Magnusa i Roberta, z którymi mieli udać się na misję do Los Angeles.[8] Osobowość[] Jace od zawsze uchodził za niezależnego i opanowanego; nauczono go, by nie okazywać emocji. Ma cięty dowcip i sarkastyczny sposób bycia. Do większości ludzi odnosi się lekceważąco i arogancko, przez co uważa się go za egoistę i zbyt pewnego siebie. Wierzy, że jest "najlepszym Nocnym Łowcą swojego pokolenia". Przewodzi innym w walce, czego uczył się przez całe życie. Czasami wykazuje sadystyczne zapędy, co wynika ze sposobu, w jaki wychowywał go Valentine. Mimo to wykazuje się dużą moralnością. Jest obowiązkowy i sprawiedliwy, potrafi poświęcić się dla sprawy. Bywa mściwy i okrutny tylko wtedy, gdy chroni swoich bliskich. Podobnie jak Lightwoodowie lub Valentine, zachowuje się wyniośle wobec Przyziemnych i Podziemnych, chociaż nie podziela skrajnych zachowań. Pod nonszalancką powłoką kryje się udręczona dusza wypełniona gniewem, który wyzwala z siebie w czasie walki. Wiedział, że Alec był w nim zakochany i otwarcie powiedział mu, że kocha go jak brata i nie może odwzajemnić uczuć swojego parabatai. Poradził mu wtedy, by spróbował z Magnusem, co świadczy o jego dobrej naturze, bowiem nie wyśmiewał się z uczuć Lightwooda Świadomy swej urody, wykorzystywał to do uwodzenia kobiet, zanim poznał Clary. Charyzma, wygląd i urok czyniły z niego flirciarza. Nauczony, że "kochać to niszczyć", nie pozwalał sobie na okazywanie uczuć - wyjątkiem byli Lightwoodowie. Swoje zachowanie zmienił po spotkaniu Clary. Pokochał ją szczerym uczuciem i starał chronić ze wszystkich sił, niejednokrotnie ryzykując dla niej swoje życie. Wygląd[] Ma złote, lekko kręcone włosy, długie rzęsy i mieniące się złotem oczy, co zawdzięcza eksperymentom z anielską krwią. Jest szczupły i muskularny. Jego ciało pokrywają blizny i runy. Jedyną skazą na niezwykłej urodzie jest ułamany ząb - Clay uważa to za dowód, że nie jest nieludzko perfekcyjny i doskonały. Jace dokonał pewnych obliczeń i odkrył, że urodził się w styczniu i jest pół roku starszy od Clary. Jest leworęczny. Z wyglądu przypomina swojego ojca, Stephena, natomiast oczy ma po matce, Céline. Na lewym ramieniu ma znamię w kształcie gwiazdy - występuje ono u wszystkich mężczyzn z rodziny Herondale. Umiejętności i zdolności[] Fizjologia Nefilim: Będąc Nocnym Łowcą Jace posiada fizyczne i osobowościowe predyspozycje, które zawdzięcza krwi Razjela i Znakom z Szarej Księgi. Dzięki anielskiej krwi może używać run, które pomagają w czasie walki i nadają wyjątkowych zdolności, takich jak wyjątkowa siła, szybkość, zwinność, wytrzymałość i koordynacja. Wzrok: Jak każdy Nocny Łowca potrafi przejrzeć magiczne iluzje i uroki. Runy: Anielska krew sprawia, że Nocni Łowcy mogą używać run bez żadnej obawy. Anielska broń: Posługując się serafickimi ostrzami przywołuje anielską moc, dzięki czemu walczy skuteczniej. Anielska krew: Wszyscy Nocni Łowcy mają w sobie odrobinę krwi anioła Razjela, lecz z powodu eksperymentu z podawaniem krwi Ithuriela jest ponadprzeciętnie uzdolniony w wielu dziedzinach. Więź parabatai: Więź z Alekiem Lightwoodem powoduje, że rysowane przez niego runy dają silniejszy efekt. Walka wręcz: Jace jest świetnie wyszkolony w walce z użyciem broni, jak i bez niej. Własność[] Rodzinny pierścień Morgensternów: Wychowywany przez Valentine'a otrzymał pierścień jako dziecko. Wierzył wtedy, że należał do rodziny Waylandów. Po odkryciu prawdy ofiarował go Clary Fray. Rodzinny pierścień Herondale'ów: Po przyjęciu rodzinnego nazwiska, otrzymał od Tessy Gray pierscień, który należał wcześniej do jej syna - Jamesa Herondale'a. Sztylety i miecze: Oprócz serafickich ostrzy, Jace używa w walce również miecze i sztylety. Sensor, stela, magiczne światło, serafickie ostrza. Relacje[] Romans[] Clary Fray Jest pierwszą i jedyną prawdziwą miłością Jace'a. Początkowo nie potrafili dogadać się ze sobą, lecz z czasem zaczęli dbać o był bardzo zazdrosny, najpierw o Simona, a następnie przez krótki czas o Sebastiana. Nawet, gdy wierzyli, że są rodzeństwem, ponieważ Valentine im to wmawiał i musieli walczyć z pokusą, ich uczucia były tym okresie miało miejsce kilka pocałunków. Gdy dowiedzieli się prawdy o pochodzeniu Jace'a, przeżyli kolejny koszmar - Herondale został zabity przez Valentine'a. Zrozpaczona Clary poprosiła anioła Razjela o zwrócenie życia ukochanemu. Po tym wydarzeniu mogli oficjalnie zacząć się spotykać, lecz kolejną próbą w ich związku było opętanie Herondale'a przez Lilith. Nawet kontrolowany przez Sebastiana, Jace starał się chronić Clary. Gdy otrzymał moc niebiańskiego ognia, okazuje się, że nie może dotykać ukochanej. Wreszcie moc go opuszcza i spędza wiele czasu nadrabiając stracony ze swoją partnerką. Przed spotkaniem Clary nigdy nie stworzył stałego związku. Isabelle była zdziwiona tym, jak szybko zauroczył się nową dziewczyną. Zauważyła, że z jej powodu zaczął zmieniać swoje zachowanie. Para wspólnie prowadzi Instytut w Nowym Jorku. Jace oświadczył się Clary, lecz nie zdążyła jeszcze dać mu odpowiedzi. Rodzina[] Lightwoodowie: Alec jest przybranym bratem, najlepszym przyjacielem i parabatai Jace'a. Lightwood był przekonany, że był w nim zakochany. Jace wyjawił, że wiedział o jego uczuciach, ale ich nie odwzajemnia. Isabelle jest okropną kucharką, z czego Jace często żartuje. Świetnie się razem dogadują, chociaż na początku miała trudności z zaakceptowaniem go w jej rodzinie. Max idealizował Jace'a i podziwiał go. Dostał od niego drewnianego żołnierzyka, z którym się nie rozstawał. Śmierć najmłodszego Lightwooda wstrząsnęła Jace'm - przysiągł, że go pomści. Maryse kochała go tak samo, jak swoje własne dzieci. Broniła go przed Clave w obawie przed utratą go. Roberta i Jace'a łączy relacja taka sama, jak Lightwooda z pozostałymi dziećmi - kocha go i troszczy się o niego, lecz zachowuje pewien dystans. Stephen Herondale: Nigdy nie poznał syna, lecz z pisanych listów wynika, że bardzo go kochał. Chciał, by syn postępował według własnych zasad i kochał tego, kogo chce. Imogen Herondale: Przekonana, że Jace był synem Valentine'a, nienawidziła go. Nie mogła pogodzić się z tym, że nawet tak okrutny człowiek, jak Morgenstern miał dziecko, kiedy jej własne nie żyło. Zmieniła się dopiero po zauważeniu znamienia typowego dla wszystkich Herondale'ów. Zmarła zanim wyjawiła mu prawdę. Przyjaciele[] Simon Lewis: Ich relacje nie były zbyt dobre, aczkolwiek starali się nawzajem utrzymywać przy życiu i czasami poświęcać się (jeżeli chodziło tu o Clary Fray). Na początku serii wręcz się nienawidzą, stopniowo zaczynają się przyjaźnić. Łączyła ich troska o Clary i uczucia do niej. Wrogowie[] Valentine Morgenstern: Wychowywał Jace'a w przekonaniu, że jest jego ojcem. Żywił do niego mieszane uczucia, lecz postanowił walczyć przeciwko niemu. Jace wstydzi i zarazem boi się rzeczy, których Valentine go nauczył przez te wszystkie lata. Po śmierci Morgensterna opłakiwał go, ponieważ był dla niego jedynym ojcem, jakiego znał. Sebastian Morgenstern: Relacja łącząca go z Jacem była dziwna i skomplikowana. Morgenstern zazdrościł mu na długo zanim się poznali, gdyż Valentine okazywał mu więcej troski i miłości, niż własnemu synowi. Po wskrzeszeniu Sebastiana, Jace był w stanie zrobić dla niego wszystko, czego zapragnął. Występowanie[] Miasto kości (pierwsze pojawienie się) Miasto popiołów Co kupić Nocnemu Łowcy, który ma wszystko (wspomniany) Miasto szkła Miasto upadłych aniołów Miasto zagubionych dusz Miasto niebiańskiego ognia Witamy w Akademii Nocnych Łowców Zaginiony Herondale (wspomniany) Demon z Whitechapel Nic prócz cieni (wspomniany) Książęta i rycerze bladzi (wspomniany) Gorycz w ustach Próba ognia Dla nocy i ciemności Aniołowie po dwakroć zstępujący Pani Noc Władca Cieni Królowa Mroku i Powietrza Etymologia[] Oficjalnie nie nadano mu imienia po urodzeniu się, więc znany jest jako Jace Herondale. 'Jace' jest przezwiskiem nadanym przez Maryse i pochodzi od pierwszych liter domniemanych imion - Jonathan Christopher. Posługiwał się kilkoma nazwiskami: Wayland, Mogenstern, Lightwood i obecnie Herondale. Jace jest zdrobnieniem od 'Jason', imienia pochodzącego z greki i będącego odmianą od 'Iason' (oznacza 'leczyć', 'gojenie'). Ciekawostki[] Jamie Campbell Bower jako Jace W filmie "Dary Anioła: Miasto Kości" w rolę Jace'a Lightwooda wcielił się Jamie Campbell Bower , a w serialu Dominic Sherwood. Jest leworęczny w książce, a w serialu praworęczny. Umie mówić po łacinie, grecku, włosku, francusku, rosyjsku i rumuńsku. Ulubioną potrawą jest wieprzowina mu shu oraz mango. Lubi chodzić boso, podobnie jak Clary i Isabelle. Nie znosi ogórków, bergamotki, herbaty Earl Grey i słodzonej kawy. Nigdy nie kłamie, co potwierdzili Alec i Isabelle, chyba że chodzi o bezpieczeństwo bliskich mu osób. Dużo czyta i potrafi cytować długie fragmenty stosownie do okazji. Podobnie jak jego przodkowie - Edmund i Will Herondale - nienawidzi kaczek. 'Lightwood' jest jego środkowym nazwiskiem. Jego rodowy pierścień będzie zawierał także wyryty symbol tej właśnie rodziny. Przypisy[] ↑ Miasto kości ↑ Miasto popiołów ↑ Miasto szkła ↑ Miasto upadłych aniołów ↑ Miasto zagubionych dusz ↑ Miasto niebiańskiego ognia ↑ Demon z Whitechapel ↑ Pani Noc
I still can't believe that Shadowhunters is really over. I miss them so much!! :(Do you agree with my number 1? What is your favourite kiss? xD#SaveShadowhun
Rozdział 5 Jace - No to gdzie idziemy? Wiesz że nie lubię niespodzianek. – powiedziała Clary gdy wyszliśmy z Instytutu - Do parku. Moja rudowłosa odetchnęła z ulgą gdy weszliśmy do parku. Pociągnąłem ją w stronę polany Nocnych Łowców, gdzie już wcześniej przygotowałem piknik. Kiedy dotarliśmy do koca ja siadłem a Clary stała z otwartymi ustami i patrzyła na mnie i wszystko co przygotowałem. - No siadaj. Chyba że, nie podoba ci się? – spytałem marszcząc brwi - Bardzo mi się podoba. – usiadła tyłem do mnie i wtuliła się w mój tors – Jest doskonale. Pocałowałem jej włosy i siedzieliśmy tak dłuższą chwile a potem zaczęliśmy jeść. - Kiedy idziemy znowu do Pandemonium? – spytała Clary a ja o mało nie upuściłem noża którym kroiłem jabłka. - Jak to kiedy? - Na następne polowanie. Nie chcesz iść? - Nie ważne co ja chcę, ty nigdzie nie pójdziesz. – powiedziałem zbyt ostro i tym ją zdenerwowałem. - Dlaczego? Chodzi o to że jestem w ciąży? - No… - Jace, ogarnij się. Ciąża to nie choroba. – wstała i zaczęła przechadzać się nerwowo po brzegu lasu. Też wstałem i stanąłem przed nią. - Przepraszam, nie to miałem na myśli. Po prostu się martwię o ciebie i nasze dziecko. Nie chcę żeby stała się wam krzywda. – na te słowa zatrzymała się i popatrzyła na mnie smutno - Przepraszam, nie chciałam się na ciebie denerwować. Możemy już wracać? Trochę mi zimno. – powiedziała i obięła się rękami. Narzuciłem jej moją kurtkę na ramiona i objąłem. Wróciliśmy do Instytutu. [ Clary Gdy wróciliśmy byłam bardzo zmęczona. Jace musiał iść wcześniej do Magnusa więc wzięłam kubek mojej ulubionej ziołowej herbaty i usiadłam na kanapie w salonie. Wpatrywałam się w ogień i piłam. Po pewnym czasie kubek był już pusty więc odłożyłam go na stoik i ułożyłam się do snu… [ Isabell Szukałam Clary po całym instytucie, nigdzie jej nie było. W końcu znalazłam ją śpiącą na kanapie przed kominkiem. - Clary, obudź się muszę cię ubrać. – szeptałam gdy ona otworzyła oczy. Była wyraźnie zaspana. - Co? O co chodzi? – wymamrotała sennym tonem - Choć muszę cię ubrać. Po godzinie była prawie gotowa. Miała na sobie czarną sukienkę do połowy uda i czarne zamszowe szpilki. Delikatnie ją pomalowałam tylko po to by wydobyć z niej piękno „prawdziwej kobiety”. Brakowało jeszcze tyko biżuterii. - Jace kazał ci to przekazać. – powiedziałam i podałam jej szkatułkę którą wcześniej dał mi Jace. Otworzyła ją i do jej oczu zaczęły napływać łzy. – Tylko się nie rozpłacz bo rozmażesz makijaż. – powiedziałam i podałam jej chusteczkę. Zaczęłam zakładać jej biżuterie, był to delikatny komplet składający się z wisiorka, kolczyków i bransoletki, w kształcie łez. Wszystko było ze srebra a kamienie to diamenty i szmaragdy, które doskonale podkreślają kolor jej oczu. Nieźle się wykosztował. Ale on robi dla niej wszystko. [ Clary Bałam się że przewrócę się w tych szpilkach i kiedy tylko mogłam podtrzymywałam się na Izzy. Wyszłyśmy z „domu” i ruszyłyśmy do Magnusa. Parę razy zaczęłam się przewracać ale Isabell zawsze mnie łapała. Zadzwoniłam do drzwi które same się otworzyły i weszłyśmy do środka. W holu były wieszaki na kurtki i płaszcze, gdy weszłam dalej usłyszałam głośną muzykę i zobaczyłam coś zupełnie innego niż się spodziewałam. Przy lewej ścianie stał bar obsługiwany przez dwóch kelnerów, po prawej kanapy i stoliki, na środku ogromny parkiet a za nim scena. Jeszcze nikt nie grał ale muzyka wydobywała się z wierzy ustawionej w rogu obok sceny. Poszukałam wzrokiem Jace’ a ale nigdzie go nie znalazłam. - Musimy poczekać na niego. – powiedziała Isabell gdy zobaczyła że się rozglądam – Choć, usiądziemy bo się zaraz przewrócisz na tych szpilkach. – wyszeptała i pociągnęła mnie na jedną z kanap. Siedziałyśmy tak dłuższy czas, ja piłam sok a Izzy kolejnego drinka. Niestety gdy wstała i chciała iść po następnego lekko się zachwiała i opadła na kanapę obok mnie. - Chyba tam nie dojdę. Przyniesiesz mi drinka? – zapytała robiąc słodkie oczka. Westchnęłam. - Dobra ale będę mogła zdjąć te głupie szpilki. - Spoko, gdy oni przyjdą – zamyśliła się chwile – będziesz mogła zdjąć buty. – powiedziała a ja od razu zdjęłam szpilki i podeszłam do baru. - „Sex on the beach” poproszę. – siadłam na krzesełku przy barze. Długo nie musiałam czekać, po chwili dostałam kieliszek z drinkiem. Wstałam i już byłam w połowie drogi gdy usłyszałam gniewny krzyk: - Clary, co ty robisz? – tak się wystraszyłam że podskoczyłam i upuściłam kieliszek. Gdy odwróciłam głowę okazało się że w stał Jace i wpatrywał się we mnie miażdżącym spojrzeniem. Podszedł do mnie i stanął naprzeciwko – Dlaczego? - Co, dlaczego? – spytałam zdezorientowana. - Dlaczego uwzięłaś się na nasze dziecko? - Jace, nie rozumiem. Możesz mówić jaśniej? - Dlaczego chcesz się go pozbyć? - Kogo? Naszego dziecka? – spytałam z niedowierzaniem. - A niby dlaczego byś piła, może zechcesz powiedzieć? - Ja nie piłam żadnego alkoholu. – nie wiedziałam co mam zrobić. Do oczu zaczęły napływać mi łzy – Jak mogłeś coś takiego pomyśleć. Ja ryzykuję życiem dla naszego dziecka a ty oskarżasz mnie że piję alkohol?!!! – ostatnie zdanie wykrzyczałam tak głośno że Alec i Magnus zeszli z góry. - Co się stało? – zapytał Alec - Twój parabatai oskarżył mnie o to że chce się pozbyć naszego dziecka… tylko dlatego że zobaczył jak niosłam drinka dla Izzy. – powiedziałam i pobiegłam do jednej z gościnnych sypialni Magnusa. Zamknęłam drzwi runą i usiadłam na łóżku. - Clary, nie chcę na ciebie naciskać, ale za 30 minut przychodzą goście. – powiedział Magnus zza drzwi, po namyśle dodał – Jeśli chcesz mogę ich odwołać. - Nie. Zaraz się uspokoję i wyjdę. Potrzebuje tylko trochę czasu. – odkrzyknęłam i weszłam do łazienki. Szybko zmyłam resztki makijażu i nałożyłam nowy. Isabell już tyle wypiła że nie powinna zaważyć. – pomyślałam i wyszłam z pokoju. Przed drzwiami stał Jace. Dopiero teraz zagwarzyłam w co jest ubrany czyli: czarny podkoszulek, czarne dżinsy i eleganckie buty. Włosy oczywiście zmierzwione. Podszedł do mnie, przytulił i szepnął. - Przepraszam. Powinienem bardziej ci ufać. – pocałował mnie w policzek – Czuje się jak ostatni dupek. - Też bym się tak czuła na twoim miejscu. – mruknęłam i pocałowałam go delikatnie w policzek – Rozumiem że Isabell ci wszystko wytłumaczyła. – szepnęłam i pociągnęłam go w stronę salonu. On jeszcze powiedział że Izzy jest zbyt pijana żeby cokolwiek mówić. Reszta imprezy przebiegła bardzo spokojnie. Trochę tańczyliśmy, trochę piliśmy (ja sok) i rozmawialiśmy. Przez cały czas Jace nie opuszczał mnie na krok, ale mi to nie przeszkadzało. Teraz siedzieliśmy i rozmawialiśmy z Moniką, która jest wampirem i starą przyjaciółką Magnusa. - Która godzina? – zapytałam już sennym tonem - Jest 1:30. Chyba powinniśmy się zbierać. – stwierdził Jace a gdy ja pokiwałam głową, wstał i wyciągnął do mnie rękę którą przyjęłam. Wyszliśmy na dwór, było mi trochę zimno bo byłam tylko w płaszczu. Szliśmy przez puste ulice, Jace się lekko chwiał ale doszliśmy do Instytutu bez problemu. Zaprowadziłam go do jego pokoju i pocałowałam na dobranoc. Później wzięłam kąpiel i przebrałam się w piżamę. Ułożyłam się w łóżku ale sen nie przychodził. Myślałam jak będzie wyglądać nasze dziecko i po kim odziedziczy charakter. Zasnęłam dopiero nad ranem… ----------------------------------------- Mam nadzieje że się wam spodoba. Wika
Jace said before shutting the door leaving Clary alone. It wasn't that Clary couldn't dress fancy, she just didn't particularly like it all the time. She got the rest of her stuff and put it in the closet, and the dresser. She go out her red dress, and her black heels, and set out her cosmetic bag, and curling iron.
Zobacz film: "Krwawienie w ciąży - przyczyny i postępowanie" Wiele kobiet w ciąży zastanawia się, czy mogą jeść i pić wszystko, na co mają ochotę. Z jednej strony starają się zdrowo odżywiać, aby dostarczyć dziecku niezbędnych składników odżywczych, z drugiej często mają ochotę na coś niekoniecznie zalecanego ciężarnym. Czy wszystko jest dozwolone? Okazuje się, że niezupełnie. Niektóre produkty i potrawy odradza się kobietom w ciąży, inne należy spożywać z umiarem, a na pewno nie zaszkodzą. Najważniejszy jest rozsądek. spis treści 1. Pikantne potrawy w ciąży 2. Ryby w ciąży 3. Aspartam w ciąży 4. Czerwona herbata a ciąża rozwiń 1. Pikantne potrawy w ciąży Kobiety w ciąży mogą bez obaw spożywać pikantne potrawy, ponieważ nie mają one wpływu na płód. Co więcej, niektóre z nich mogą mieć korzystny wpływ już po urodzeniu dziecka. Dzieci kobiet, które jedzą czosnek zwykle przez dłuższy czas jedzą pokarm matki. Poza tym niektóre dzieci lubią różnorodność smaku mleka. Wiele zależy także od zwyczajów żywieniowych kobiet. Jeśli matka czuje pieczenie po zjedzeniu pikantnej potrawy, a dziecko wydaje się poirytowane, warto pomyśleć o złagodzeniu diety. 2. Ryby w ciąży Jedzenie ryb w ciąży daje dużo korzyści. Dzieci kobiet, które będąc w ciąży spożywały owoce morza, mają wyższy iloraz inteligencji, lepsze umiejętności motoryczne i komunikacyjne, a także łatwiej odnajdują się w grupie. Ma to związek z kwasami omega-3, które wpływają na rozwój nerwowy. Kobiety w ciąży, które chcą zapewnić swojemu dziecku właściwą ilość kwasu omega-, ale boją się spożywać ryb, powinny sięgnąć po olej lniany, orzechy, soję i jaja. Warto pamiętać o tym, że jedzenie dużych ryb zawierających rtęć, takich jak tuńczyk, rekin, miecznik czy makrela królewska jest niewskazane dla ciężarnych. Rtęć jest toksyczna zarówno dla dorosłych, jak i płodu. Wiele kontrowersji wzbudza także panga, wietnamska ryba o łagodnym smaku i w przystępnej cenie. Krążą informacje, że panga jest hodowana w niehigienicznych warunkach i może być szkodliwa dla ludzi. Jednak ryba ta jest dopuszczona do sprzedaży, czyli spełnia wymogi sanitarne w Unii Europejskiej i można ją bez obaw spożywać. 3. Aspartam w ciąży Aspartam to jeden z najbardziej popularnych słodzików, który jest około 180-200 słodszy niż cukier. Mniej więcej 70% spożywanego aspartamu znajduje się w napojach. Niektóre ciężarne nie spożywają tradycyjnego cukru ze względu na jego kaloryczność i preferują aspartam, który ma 4 kalorie w jednym gramie, ale wpływa minimalnie na zawartość kalorii w posiłkach i napojach, ponieważ dodaje się jego znikome ilości. Badania wykazały, że aspartam jest bezpieczny dla ciężarnych, pod warunkiem, że nie są na niego uczulone. 4. Czerwona herbata a ciąża Czerwona herbata nie jest w zasadzie herbatą, a rośliną strączkową, co sprawia, że nie zawiera kofeiny. Ma także niewiele taniny, dzięki czemu korzystnie wpływa na zdrowie pijących ją osób. Czerwona herbata jest doskonałym naturalnym substytutem kawy dla kobiet w ciąży, które powinny ograniczyć spożycie kawy. Także tradycyjna herbata jest odradzana ciężarnym, ponieważ zawarte w niej w dużych ilościach taniny mogą powodować słabsze wchłanianie żelaza do krwi. W rezultacie wiele kobiet w ciąży ma anemię. Ponadto czerwona herbata może złagodzić niektóre objawy towarzyszące ciąży, na przykład zatwardzenie, mdłości lub skurcze żołądka. Picie czerwonej herbaty może także poprawić pracę wątroby i pomóc w stanie napięcia i depresji. Jednak kobiety w ciąży powinny zwrócić uwagę na to, aby w spożywanej przez nie czerwonej herbacie nie znalazły się inne zioła, ponieważ mogą one prowadzić do niepożądanych skutków. Ciąża to czas, kiedy wiele kobiet ostrożnie podchodzi do kwestii żywienia. Zdrowe odżywianie staje się dla nich priorytetem, jednak często nie są do końca pewne, czy dany produkt lub potrawa są bezpieczne dla płodu. Dobrą wiadomością jest fakt, że dieta ciężarnej nie musi ograniczać się do owoców, warzyw i chudego mięsa. Nawet będąc w ciąży można zjeść pokantne danie lub napić się czerwonej herbaty. polecamy
11 Clary, 10 Jace & Clary, 4 Jace, 4 Hodge Starkweather - See the rest here - Tags: media: icons . Leave a comment . alexia_drake. 11 December 2016 @ 04:37 pm.
Godzina jest po prostu świetna na publikacje, ale nie wiem, czy jutro siądę do laptopa więc oto pierwsza część pierwszego rozdziału księgo drugiej. Liczę na was i na wasze komentarze. Mam nadzieje że pojawi się ich tu trochę... Rozdział 1 Aniele... " Znajdź światło w pięknym morzu. Wybrałam bycie szczęśliwą. Ty i ja, ty i ja jesteśmy jak diamenty na niebie. Jesteś spadającą gwiazdą, którą widzę, wizją szczęścia. Gdy mnie chwytasz, ożywam. Jesteśmy jak diamenty na niebie." Rihanna "Diamonds " Jace wszedł do sypialni z tacą ze śniadaniem. Popatrzył na łóżko. Clary spała obok innego, ale jemu to nie przeszkadzało. Tym innym był sześciotygodniowy Will. Ich malutki synek spał koło piersi matki trzymając kosmyk jej włosów. Jego blond włoski były urocze. Clary otulała go ramieniem. Westchnął. Postawił tacę na stoliku. Nachylił się i zaczął śledzić linię jej ramienia całusami. Usłyszał cichy jęk żony. Delikatnie się poruszyła. Otworzyła oczy i uśmiechnęła się widząc męża. Spojrzała na synka. Spał, jak aniołek na poduszeczce. Pogładziła go po buzi i pocałowała. Wzięła go na ręce i delikatnie położyła nieco dalej. Sama również się posunęła, tak, by Jace usiadł koło niej. Jej mąż jej nie zawiódł. Ze stolika zabrał tace ze śniadaniem i położył ją na kolana, podczas gdy Clary położyła Willa obok siebie. - Śpi, jak aniołek. Jocelyn zastanawiała się czemu już teraz przesypia prawie całą noc nie licząc dwa - trzy razy kiedy trzeba go nakarmić. - powiedział i podał żonie naleśniki na śniadanie z owocami i bitą śmietaną. - No widzisz ? Jest aniołkiem. - zaczęła jeść - Jak widać ciąża ma wiele plusów. - mruknął podając jej szklankę świeżo wyciśniętego soku pomarańczowego. - Mamy dziecko, ty w końcu mogłaś odpocząć i ja też no ,i nie da się nie zauważyć, że urosły ci cycki. - Clary szturchnęła go - Jesteś niemożliwy. - mruknęła i spojrzała na Willa, który obudził się z płaczem Blondyn wziął od niej talerz z naleśnikami. Od razu przytuliła dziecko i uśmiechnęła się. Will przestał płakać i patrzył na matkę. Rudowłosa odsłoniła pierś i zaczęła karmić małego Herondale'a. Jego ojciec bacznie patrzył na nią i uśmiechał się pod nosem. - Piękny widok. - skomentował, gdy Clary spojrzała na niego - Dziecko. - rzuciła - Nasze kochane maleństwo w twoich ramionach to piękny widok. Słodki widoczek. - Nie słodź. - zaśmiała się - Trudno mi tego nie robić was widząc. - wyciągnął ręce w jej stronę - Daj mi synka, a sama odpocznij. Clary oddała mu dziecko. Poszła pod prysznic, ale wcześniej przypomniała o obowiązku przewinięcia syna. Jace słysząc to uśmiechnął się i przerzucił spojrzenie na potomka. - Damy sobie radę, co nie synku ? - zapytał niemowlę i je pocałował w czoło - Jakby co to wołaj. Usłyszał po chwili wodę z prysznica. Wstał i położył synka na małym przewijaku w kącie. Nawet sprawie załatwił dość nieprzyjemną sprawę i ułożył synka do kołyski. Uruchomił karuzelę, która dostali od wampirów i zaczął go usypiać. Po chwili Will smacznie spał. Położył się i czekał na żonę. Minęło kilka minut i wyszła. Miała wilgotne loki. Przebrała się w leginsy, bluzkę koloru szmaragdu i ciemno zielony sweter. Na stopach miała wygodne trampki. - Śpi. Misja wypełniona. - powiedział wskazując kołyskę - To dobrze. - mruknęła i spojrzała znacząco na męża - To może godzinka na sali treningowej ? Muszę wrócić do formy. - Oczywiście. - szepnął jej do ucha i poszli trenować styczeń 2013 Jace trzymał sześciomiesięcznego synka na rękach podczas gdy Clary zakładała kozaki. Ponieważ była łagodna zima postanowiła iść z synkiem na spacerek, a Jace nie potrafił jej odmówić. Sam sądził, że świeże powietrze dobrze zrobi ruchliwemu potomkowi, który właśnie zajmował się guzikami nowej, granatowej kurteczki. - Nie wzięłam swojego szalika. Zaraz wrócę. - powiedziała i poszła do pokoju Gdy zrobiła kilka kroków w korytarzu rozległ się krzyk. - Mami ! - wrzasnął malutki blondynek - Mama ! Clary zastygła w bezruchu. Jace patrzył na syna. Powiedział swoje pierwsze słowo. Powiedział poprawnie "mama". Rudowłosa odwróciła się i podeszła do niego. - Co ? - wykrztusiła wyciągając ręce do niego - Mama. - powtórzył ze łzami w oczach i wyciągniętymi w jej stronę rączkami. Wzięła go na ręce i przytuliła. - Czy ja dobrze słyszałem ? - zapytał dalej zaszokowany Jace - Czy on powiedział mama ? - Mój kochany synek. - rzuciła Clary tuląc synka, gdy w korytarzu pojawiła się ciężarna Izzy - Will tak wrzasnął ? - spytała mierząc wzrokiem malucha - Tak. - powiedziała Łowczyni całując synka - Powiedział po raz pierwszy "mama". Nie mami, mama. - Jakież to urocze. - westchnęła szatynka - Za osiem miesięcy ty tak będziesz się wzruszać, gdy twoje dziecko się pokaże światu. - rzucił Jace - Szkoda tylko, że ze mną nie chce zostać. - Ta - ta. - przesylabował Will i roześmiał się, gdy Herondale spojrzał na niego - Tata. - powtórzył Blondyn pocałował błękitnookiego potomka i uśmiechnął się. Widać było jak bardzo w tej chwili był dumny. - Chyba Will dziś nas będzie zaskakiwać. - podsumowała Izzy idąc do pokoju - Chodź do taty Will. - maluszek z lekką niechęcią puścił matkę i pozwolił otulić się objęciami ojca - Mama zaraz przyjdzie. Idzie po szalik. Clary szybkim krokiem poszła po szalik. Gdy przyszła jej synek z zaciekawieniem głaskał Perłę, która nie zmieniła się ani odrobinkę przez ostatnie lata - dalej była szczenięciem białego lisa o niesamowicie błękitnych oczach. Gdy podniosła głowę, aby spojrzeć na rudowłosą maluch zabrał rączki i z nową dozą ciekawości przyglądał się jej. - Oj Will. - rzuciła Łowczyni Jej mąż położył czteromiesięcznego Herondale'a do wózka. Żeby usiedział w nim dał mu lisiczkę do towarzystwa. Zwierzątko ułożyło się przy jego boku pod kocem, tak że widoczna była tylko głowa. Will był wielce z tego zachwycony i patrzył na nią jak zaczarowany. - Doprawdy mamy udanego synka. - Jace wziął od Clary szalik i założył jej go całując w szyję - Pewnie ma to po ojcu. - mruknęła Clary i cmoknęła go - Jestem innego zdania kochanie. - szepnął - Chodź. Mamy jeszcze iść na akupy. - Akupy ? - zaśmiała się idąc do windy i pchając wózek - Akupy. - potwierdził i roześmiali się marzec 2013 biegał po pokoju za Perłą. Jace włączył kamerę i postawił ją na stojaku, który magicznie się poruszał i filmował, jak najlepszy filmowiec. Will siedział przy Clary i Jocelyn, które rozmawiały na temat tygodniowego wyjazdu rodziców malca. Jace usiadł koło żony. - A tak właściwie, gdzie jest Luke ? - zapytał blondyn - W księgarni. Dziś pracuje nieco dłużej. Pokazuje wilkołakowi ze stada Mai co robić. Ma mu pomagać. - Radził sobie świetnie sam w księgarni. - rzucił mąż jej córki - Czyżby sił mu zaczęło brakować ? - Nie o to chodzi. - starsza Łowczyni machnęła ręką - Po prostu... rośnie. Luke jest z nim szczególnie związany. On jest silniejszy niż normalny Nefilim w jego wieku. To nie jest problem, ale on chce by rósł ze świadomością tej cechy. Potem będzie mu łatwiej - Richard jest jeszcze bardzo mały. Nie wiem, czy aby nie za mały jak na taką wiedzę. - zauważyła Clary - My nie chcemy mu jeszcze tłumaczyć dlaczego tak jest. Luke chce go powoli uświadamiać. - Clary. - szepnął Jace i szturchnął ją w ramię. Spojrzała na niego pytająco. Wskazał jej gdzie ma patrzeć. Gdy tam popatrzyła zobaczyła jak mały Will próbował wstać i chodzić jak wujek Clary zawsze czuła się dziwnie, gdy tak o nim myślała. Był tylko 15 miesięcy starszy od Willa. Lecz teraz to nie był czas na rozważania o tym. Teraz najważniejsze było to, że jej mały synek próbował chodzić. Złapała go za rączki i pomogła stawiać pierwsze kroki. Jace za to nie potrafił uwierzyć swoim oczom. Jego synek stawiał pierwsze kroki. Jeden, drugi kroczek. Wstał. Podszedł do nich i przykucnął przed nimi. Rudowłosa uśmiechała się patrząc na maluszka. Szedł do ojca z uśmiechem na twarzy i śmiechem. Puściła go krok przed nim. Zrobił to ! Sam zrobił krok i wpadł w ramiona dumnego ojca. - Tatus. - powiedział śmiejąc się i klaszcząc - Mój mały synek. - Jace uniósł go i zaczął smyrać nosem po brzuszku Will śmiał się. To samo Jace, Clary Jocelyn i nawet mały 27 czerwiec 2013 Clary pożegnała synka i weszła z mężem w Bramę. Stanęła przed rezydencją Herondale'ów. Jace postawił na ziemi bagaże i objął ją ramieniem. Uśmiechnęła się. Był taki piękny dzień w Idrisie. Ptaki śpiewały, a słońce świeciło. - Czas zacząć urlop. - powiedział blondyn i poszli do rezydencji - Hmm... - mruknęła si wtuliła się w jego ramię - To będzie dziwne. Już się zżyłam z obecnością Will, tak bardzo, że zaczynam się o niego martwić. - Spokojnie. Jest z dziadkami i pokaźnym zastępem opiekunów. - uspokoił ją i uśmiechnął się zadziornie - Co oznacza, że możemy się zabawić. - Mamy dziecko, a ty dalej o tym myślisz. - zauważyła i spojrzała na niego - Jestem ledwie po dwudziestce, a obok mnie stoi żywy ogień, który rozpala mnie jak nie wiem, nawet po ciąży. - musnął wargą jej szyję - W końcu przecież jesteś równie piękna jak przed nią, a nawet piękniejsza. Wypiękniałaś. - Więc może rozpalimy ogień ? - zapytała z uśmiechem - Weź bagaże. - szepnął, a gdy to zrobiła podniósł ją i trzymał jak pannę młodą. Roześmiał się. - To będzie wspaniała druga rocznica ślubu. Gdy weszli do pokoju, rzucili w kąt bagaże. Jace od razu zsunął z żony jeansową koszulę, którą sobie narzuciła na delikatną bluzkę koloru brzoskwiniowego. Clary przewróciła się na łóżko. Jace opadł na nią. Podtrzymał się łokciami aby jej nie przygnieść i zaczął ją całować. Od dawna nie mogli sobie na tyle pozwolić i korzystali z tego, że teraz mogli to nadrobić. Zwłaszcza, że była ich rocznica ślubu. Rozpięła guziki jego koszuli. Zaśmiał się i szybko zdjął jej bluzkę. Zobaczył jej biały stanik. Uśmiechnął się, gdyż to był ten sam, który miała na ślubie. Wyglądała w nim zarazem uroczo i seksownie. Przeczesał jej włosy palcami. Usiadł i posadził żonę na swoich kolanach. Zaczął całować ją po szyi. Dłońmi badał brzuch i plecy, aż dotarł do paska jej spodni. Rozpiął rozporek i wyciągnął pasek. Cały czas całował ją po linii szczęki. - Jesteś bardzo chętny, co ? - mruknęła i cichuteńko jęknęła gdy przejechał dłonią po jej tyłku zdejmując spodnie - Wyczekałem się trochę, więc tak. - odpowiedział i położył ją Zaczęła zdejmować mu spodnie. Po chwili obydwoje byli tylko w bieliźnie. Jace pierwszy zaczął ją zdejmować z żony odpinając stanik. Dłonią przesunął po jej nagim biuście. Clary otarła się o niego z rozkoszy. Zaczął zdejmować z niej ostatnią część ubrania, gdy poczuł jak zsuwała z niego bokserki. - Moja kochana, sprytna, seksowna żona. - mruknął gdy ich bielizna wylądowała na ziemi - Tylko twoja. - mruknęła Powoli wszedł w nią całując ją cały czas. Jęknęli w swoje usta. Rozpoczęli tydzień, który mieli spędzić tylko we dwójkę miło spędzając drugą rocznice ślubu. 19 lipiec 2013 Will skakał po salonie Magnusa w którym odbywały się jego pierwsze urodziny. Czarownik sam zaproponował by impreza odbywała się u niego. Nie było to huczne przyjęcie jakie zwykle wyprawiał. Wszędzie były balony w kształcie zwierzątek. Na stoliku był tort waniliowy w kształcie zabawnej głowy lwa. Wokół stały prezenty. W pokoju obok, który dzięki magii Magnusa był dźwiękoszczelny, smacznie spał Max. Na kanapie siedział Jem, Tessa i Will, jej mąż. Na fotelu siedział Jace, a na jego kolanach siedziała Clary. Jocelyn i Luke patrzyli jak bawi się z siostrzeńcem. Simon i Izzy siedzieli na krzesłach i patrzyli jak dzieci bawią się. Panowie domu za to podali na stół napoje, przekąski i słodycze. - Will chodź. Otwórz prezenty. - powiedział William ( Will z DM, jakby ktoś się nie zorientował), podając mu ozdobione pudełko - Dobrze wuju. - usiadł na kolanach ojcu chrzestnemu i z ciekawością otworzył prezent Wyjął z pudełka pierścień. Był to stary, lecz zadbany sygnet Herondale'ów. Mały Will patrzył na niego z zaciekawieniem. - Co to ? - zapytał - To nasz sygnet rodowy. Ten należał do mojego ojca. Chce ci go podarować. Wiele dla mnie znaczył młodziku. - powiedział i wyjął łańcuszek. Założył na niego pierścień i zapiął mu na szyję. - Dziękuję wuju. - powiedział i patrzył na pierścień - Nie zdejmę go nigdy. - powiedział i znów zaczął przyglądać się prezentowi - Will, proszę. To ode mnie. - Tessa podała mu większe pudełko. Blondynek spojrzał na pudełko i powoli je otworzył. Wyciągnął z niego koc. Wyszyty był na nim walijski smok. - Koc ze smokiem ! - krzyknął i wtulił twarz w koc - Ale mietki. - powiedział i spojrzał na matkę chrzestną - Dziękuje. - Nie ma za co. Wiesz co to jest ? - wskazała na smoka - To smok z Walii. Twój wuj William z niej pochodzi. To dlatego. Żeby jeden Will pamiętał o drugim. - A gdzie jest Walia ? - zapytał potrząsając głową - W Europie, daleko, daleko stąd. - odpowiedział szatyn. Tessa zauważyła, że gdy tak siedzieli, byli do siebie podobni. Ich oczy miały taki sam piękny chabrowo - niebieski kolor. Ich włosy miały jednak różny kolor - jej Willa były ciemne, a jej chrześniaka jasne, jak u Jace'a. - A teraz otwórz ten. Jest ode mnie. - Jem podał mu niebieskie pudełko Solenizant zobaczył w nim z niego z szerokim uśmiechem ozdobną imitację Miecza Anioła. Była wiernie zrobiona. William wyciągnął ją zamiast chrześniaka gdyż była bardzo ciężka. Jace spojrzał na miecz. - No Will, piękne prezenty dostajesz. - powiedział jego ojciec - A co od was dostanę ? - zapytał nagle - No cóż. Ja mam dla ciebie to. - Clary wskazała żółte pudełko. Will zabrał się za otwieranie jego. Wyciągnął z niego pluszaka w kształcie lwa z puszystą grzywą. Z zaciekawieniem oglądał zabawkę i uśmiechał się. - Piekny. - powiedział i zaczął oglądać pluszaka od nowa - Kiedy pierwszy raz zobaczyłam twojego tatusia porównałam go do lwa. Pomyślałam, że pluszowy lew będzie dla ciebie fajnym prezentem. Oprócz tego w tym czarnym pudełku jest stela. Nie używaj jej jak na razie. Postaw w pokoju, a jak podrośniesz nauczę cię nią obchodzić, dobrze ? - Dobrze. A lew jest fajny. - potwierdził jej syn - A od ciebie tato ? - No cóż nie spakowałem prezentu, ale go mam. - wstał i wyciągnął coś za pasa. Było to serafickie ostrze. Will'owi zaświeciły się oczy, jednak dalej tulił do siebie pluszaka. - To prawdziwy seraficki miecz Will. Jeden z moich pierwszych jakie dostałem od dziadka Roberta. Patrz. - szepnął cicho jego imię i pojawiło się ostrze. Jego syn patrzył na miecz, który był mniej więcej tak duży jak on. - Jak podrośniesz nauczę cię nim władać i powiem ci jego imię. Teraz jednak niech leży w pokoju u ciebie na półce jak stela od mamy, dobrze ? Will pokiwał tylko głową kiedy ostrze schowało się. Jace dał mu zabezpieczoną broń do ręki. Jego syn był zafascynowany bronią po czym zaczął oglądać stelę. Cały czas trzymał koło siebie pluszowego lwa. Potem dalej otwierał prezenty i bawił się z sierpień 2013 Izzy właśnie ukołysała swojego pierworodnego do snu. Jej synek miał delikatne czarne włoski i kawowe oczy po ojcu. Był drobny ale miał ledwie trzy tygodnie. Urodził się w pierwszym tygodniu sierpnia dokładnie tak, jak mówiła Alice. Nadała mu razem z Simonem imię po jej młodszym bracie, Maksie. Max Aleksander Lightwood. Właśnie zasnął, gdy do pokoju wszedł Simon. - Jak nasz Mały Książę ? - zapytał podchodząc do żony - Śpi. - mruknęła i zobaczyła uśmiech na twarzy męża - Czy to nie zabawne ? Rok po naszym ślubie, prawie idealnie na naszą pierwszą rocznicę mamy synka. - Hm... - westchnął Simon - W naszym życiu nic nie jest normalne. No właśnie. Przyszedłem ci coś powiedzieć. Zostaniesz podwójną ciocią. Jace spełnia swoje marzenie o gromadce dzieci z Clary. - Czekaj. Ona znów jest w ciąży ? Muszę do niej powiedziała i cicho wyszła z pokoju. Isabelle poszła do bawialni. Był to stary, nieużywany pokój dla Nefilim, który zostałby w Instytucie. Znajdował się niedaleko ich sypialń i był dość duży by urządzić tam pokój do zabaw dla dzieci. W bawialni były delikatne zielone ściany. Dzięki dużym oknom było w nim jasno. W kącie były półki z zabawkami. Pośrodku stał okrągły stolik z krzesełkami. Na podłodze był miękki dywan. Wszystkie rogi były zabezpieczone. W pomieszczeniu siedziała Clary, Jace i Will. Blondynek bawił się z lisiczką. Jace cicho rozmawiał z żoną gładząc ją po brzuchu i uśmiechając się. - Clary, czy ty na prawdę jesteś w drugiej ciąży ? - zapytała szatynka podchodząc do nich - W czym jest mama ? - zapytał Will patrząc na ciotkę - Tak jestem. - powiedziała i pokazała synowi, by do niej podszedł - Słuchaj kochanie. Będziesz miał młodsze rodzeństwo, bo mamusia ma w brzuszku dzidziusia. - Ale jak on tam się zmieścił ? - zapytał i spojrzał na Izzy - Ciociu a Max śpi ? - Śpi. - odpowiedziała Łowczyni - Słuchaj Will, dzidziuś w moim brzuszku jest jeszcze bardzo malutki. Za 8 miesięcy będzie większy i będziesz miał młodsze rodzeństwo. Dziecko będzie malutkie jak ty kiedy się urodziłeś. Ja i tatuś będziemy musieli się nim zająć i spędzać z nim dużo czas, a ty będziesz nam pomagał ? Będziemy potrzebowali twojej pomocy. - posadziła Willa na swoich kolanach - Będę. - powiedział radośnie - A on bedie taki jak Max ? - Podobny. Będzie malutki i na początku dużo spać. Potem zacznie mówić, chodzić. Tak jak ty mój malutki. - Fajnie. - powiedział i uśmiechnął się - A będę mógł się bawić z rodenstwem ? - Tak, ale jak podrośnie. - Jace pocałował go i uśmiechnął się - Ale wy dalej będziecie mnie kochać ? - zapytał i spojrzał na rodziców - Oczywiście, że tak. Kochany, jesteś naszym kochanym synkiem. - powiedziała Clary i pocałowała synka - Will, my wszyscy zawsze będziemy cię kochać. - Izzy lekko połaskotała go po szyi
.